Dlaczego opowiadam o historii swojej terapii dopiero teraz, już po skończonej pracy z psychoterapeutą? Ponieważ to właśnie po przejściu całego procesu, poczułam chęć i dojrzałam do tego, by się moją drogą podzielić.
Wcześniej, będąc jeszcze w terapii nie byłam w pełni gotowa na reakcje innych. Zastanawiałam się co będzie jeśli ludzie będą drążyć, dociekać, pytać o niewygodne szczegóły. Jak sobie z tym poradzę, kiedy inni będą moje wyznania oceniać, szufladkować? A może nie proszeni będą dawać rady? Nie wiedziałam wtedy jeszcze jak miałabym na to wszystko reagować. Kiedyś bardzo szybko wpadałam w toksyczne relacje, manipulacje innych ludzi, w trójkąty dramatyczne. Nurkowałam w głębokie wody bycia ofiarą i w poczucie, że wszyscy pewnie wiedzą wszystko lepiej, bardziej się znają na różnych zjawiskach. Miałam silne lęki, że inni ludzie, nawet w imię troski o mnie, nakarmią mnie swym oglądem sytuacji, ocenią moje wybory, moje emocje, moje przemyślenia, a ja, w swojej trenowanej latami niepewności siebie, nie będę umiała bronić swych racji i poczuję się powtórnie skrzywdzona.
Chciałam więc najpierw, w moim procesie zdrowienia nauczyć się chronić siebie, stawiać mocne granice, wyrażać głośno swoje zdanie i umieć je obronić, wychodzić z pozycji ofiary, którą można zranić.
Będąc w terapii kawałek po kawałku, miesiąc po miesiącu dokładałam kolejne cegiełki pewności siebie i stanowczości, budowałam płot chroniący moją prywatność i dzięki temu mogłam nauczyć się by w przyszłości wchodzić już w nowe relacje silniejsza.
I to właśnie teraz, już po zakończeniu terapii poczułam, że jestem w momencie, w którym mogę i chcę opowiedzieć o sobie i robię to po to, by pomóc innym, bo wierzę, że mówienie głośno o trudnych rzeczach, nazywanie ich po imieniu przełamywanie tabu, pokazywanie różnych odcieni podążania daną drogą jest ważne i może przynieść komuś ulgę, dać wsparcie lub zainspirować do ważnej zmiany. Tyle że teraz, robiąc to wszystko nie boję się już tego co powiedzą o mnie inni, co sobie o mnie pomyślą. Mam swoje strategie, swoje umiejętności ochrony siebie, mam swoją siłę i z nią idę w świat.
Są rzeczy, o których opowiadam na tym blogu, ale są też takie, które zachowuję tylko dla siebie. Nawet chcąc dzielić się swoim życiem trzeba umieć powiedzieć "STOP". Nauka stawiania zaburzonych w dzieciństwie granic, odbudowanie zabranego mi kiedyś poczucia bezpieczeństwa nie trwała jednak tydzień, czy miesiąc, to był u mnie długi kilkuletni proces. Dlatego też dziś, kiedy jestem już prawie trzy lata po zakończeniu terapii i wdrażaniu wszystkiego, czego się tam nauczyłam, w życie, jestem wreszcie w miejscu, w którym dzieląc się swymi kawałkami, robię to tak, abym mogła pomóc innym, ale abym i ja czuła się z tym komfortowo
Dzieląc się tutaj swą historią zapraszam Was do komentarzy, do wymiany doświadczeń i przemyśleń, do rozmów o terapii, o pracy nad sobą, osobistym rozwoju i o tym o czym każdy z Was chce się ze mną podzielić. Moja historia może być oczywiście tłem do dyskusji, ale otworzę do niej szerzej drzwi tylko wtedy, kiedy będę czuła się z tym bezpiecznie.
Foto: Funny Black Bunny
Comments