top of page
Szukaj

Kilka faktów o mojej terapii

Zdjęcie autora: Aneta WrzosekAneta Wrzosek

Zaktualizowano: 22 paź 2023

W 2021 roku ukończyłam trwającą łącznie kilkanaście lat psychoterapię.

Wszystko zaczęło się w roku 2004, kiedy jako kobieta wykorzystana seksualnie, potrzebowałam pomocy specjalisty. Bardzo zależało mi na tym, aby psycholog, z którym się spotkam, był również seksuologiem. Czułam, że w ten sposób zostanę w pełni zrozumiana. Tak też się stało. Terapeuta okazał się ciepłym, wyrozumiałym człowiekiem, a ja od razu poczułam się w pełni zaakceptowana. Co tydzień spotykałam się z psychoterapeutą w gabinecie stacjonarnym. Nie byłam jednak wtedy jeszcze gotowa, by pochylić się w pełni nad swoim wnętrzem.

Po kilku miesiącach przerwałam terapię.


Trzy lata później pragnęłam rozpocząć proces terapeutyczny od nowa, lecz niestety mój terapeuta wyjechał na stałe z kraju. Próbowałam więc terapii z dwoma innymi terapeutkami. Nie mogłam się jednak w tych dwóch procesach terapeutycznych odnaleźć. Coś po prostu nie kliknęło. W końcu w 2015 roku udało mi się odnaleźć mojego pierwszego terapeutę, z którym następnie przez ponad sześć lat bardzo intensywnie pracowałam nad sobą. Ponieważ mój psychoterapeuta mieszkał na innym kontynencie, terapia odbywała się w formie sesji online. Doceniałam to, że pracujemy w nurcie eklektycznym, miałam poczucie, że stosowane metody są odpowiednio dobrane do moich potrzeb, ale największe znaczenie miała jednak dla mnie sama relacja terapeutyczna. To był TEN psychoterapeuta. Przy nim poczułam się bardzo bezpiecznie.


Cały proces terapeutyczny był trudny, wymagający, pełen wzlotów i upadków. Ale odnalazłam w sobie odwagę, by zajrzeć w swoje najbardziej mroczne, najgłębiej ukryte kawałki i zmierzyć się z tym, co krok po kroku odkrywałam. Wróciłam także do traumatycznych przeżyć z dzieciństwa i bardzo dużą częścią mojego procesu było przepracowywanie tych doświadczeń. Pochylałam się także nad innymi ważnymi aspektami życia, które sprawiały, że przez większość życia czułam się ofiarą, osobą cierpiącą, zagubioną, która na nic nie zasługuje i na którą wszyscy się uwzięli. Miałam bardzo silne lęki, ataki paniki, nie wiedziałam jak wyrażać złość i jak radzić sobie z emocjami. Wszystkie te problemy rosły w siłę pod wpływem stresu, który przeżywałam w związku z niepłodnością i rozterkami w temacie zabiegu in vitro i ewentualnego macierzyństwa. Tematy te przeplatały się ze sobą przez wszystkie etapy pracy nad sobą, żyły we mnie aż do momentu, kiedy to dynamika pracy z terapeutą zaczęła się zmieniać. Z terapii interwencyjnej przechodziłam w rozwojową i powoli zdobywałam gotowość aby usamodzielnić się na swojej życiowej drodze i aby pożegnać się z terapeutą.

W 2021 roku podjęcła decyzje o zakończeniu terapii.


Psychoterapia była jednym z najciekawszych i najpiękniejszych doświadczeń w moim życiu. Obecnie czuję się dobrze ze sobą i ze światem wokół. Jestem o siebie spokojna. Zdobyłam nowe, dobre strategie, które potrafię uruchomić w trudnych życiowych momentach i w nowych sytuacjach. Trauma zostawiła we mnie trwały ślad, moje ciało wciąż pamięta o bolesnych doświadczeniach, ale umiem już rozpoznawać dlaczego coś się dzieje i jak wtedy reagować. Wiem też kiedy dobrze jest zwolnić, odpocząć, odpuścić, zaopiekować się swoim wnętrzem.

Dziś czuję się kobietą silną, namiętną, spełnioną.


 
 
 

Comments


bottom of page